Kawiarenka w jednej z wielu ślicznych kamieniczek na rynku głównym. Kto by się przejmował tym, że palmety i inne płaskorzeźby są nieco poobijane, a tynk poszarzał?
Niezaprzeczalnie kamieniczka miała najlepsze lata za sobą, podobnie jak większość budowli na rynku. Co bardziej spostrzegawcza postać dostrzegłaby nawet ślady pocisku z ostatniej wojny na murze.
Sama kawiarenka była w zdecydowanie lepszym stanie. Wszystkie stoły i krzesła zrobione były z solidnego, mahoniowego drewna. Na każdym z blatów wyrzeźbiony był inny wzór. Nie było żadnych obrusów, za to na niektórych stołach znaleźć można było niewielkie serwetki robione na szydełku. Ściany były białe i porozwieszano na nich moc różnych obrazków i zdjęć. Znalazła się też mapa Europy sprzed ponad 200 lat, poza nią archiwalne zdjęcia miasta, grafiki przedstawiające domki na wsi oraz portrety nieznanych osobistości.
W kawiarence panował półmrok, jedynym źródłem światła był ogromny żyrandol, który oblewał pomieszczenie chwiejnym światłem dużej ilości świec. Temperaturę podwyższał również stojący na środku kominek.
Kilka stolików stało również na zewnątrz, były one używane szczególnie w trakcie upalnych bądź po prostu ciepłych dni.