1. Ja to:
Adolf Hitler. Wygląda na to, że nie jestem personifikacją, w dniu przejęcia władzy miałem prawie 44 lata. Odnoszę dziwne wrażenie, że co niektóre personifikacje nie chcą traktować mnie poważnie ze względu na wiek. A przecież jestem dorosłym, poważnym mężczyzną! No, może to nie do końca tak. Warto jednak pamiętać, że jestem człowiekiem, który trzyma w garści Trzecią Rzeszę.
2. Zwą mnie:
Adolf Hitler. Führer (und Reichskanzler), Herr Hitler. Kumple mówią mi Adi. Mamusia zaś Dolfi. (Ale nie radzę nikomu innemu mnie tak nazywać). Naprawdę. Mam dziwne wrażenie, że Polska nazywa mnie krasnalem za moim plecami. Zapłaci mi za to...
3. Tak wyglądam:
Wiesz, jak wygląda prawdziwy Aryjczyk? Oczywiście, że wiesz. A teraz pozwól, że przypomnę Ci to jeszcze raz. Wysoki, wysportowany mężczyzna o blond włosach i oczach koloru zielonego/niebieskiego. Piękne rysy, wspaniała postawa, najprzystojniejszy facet, jakiego kiedykolwiek widziałaś/eś.
Mam jakieś 165cm wzrostu, ale odpowiednie buty dodają mi kilka centymetrów. Moje ciemnoniebieskie oczy uważnie śledzą każdy twój ruch. Ciemne włosy zawsze są krótko przycięte, za wyjątkiem nieco dłuższej grzywki, którą elegancko zaczesuję sobie na bok i biorę na ślinę układam z pomocą odrobiny żelu. No dobrze, robi to mój fryzjer, ja nie jestem dobry w te klocki. Na twarzy dumnie noszę przyciętego równiutko, nieco kwadratowego wąsika. Taki jak u Chaplina, ale oczywiście, że jest o niebo lepszy od tego chaplinowskiego. No i nadaje mi taki nowoczesny, młodzieńczy wygląd! Hitler bez wąsa to tylko Adolf...
Zazwyczaj noszę mundur Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników. No wiecie, taki brunatny. Na pewno widzieliście kiedyś chociaż raz! Prosty krój, nienagannie zawiązany krawat (dzięki, mamo), wysokie, czarne buty. Noszę też zawsze Żelazny Krzyż, którym zostałem odznaczony podczas I wojny światowej. Kiedy wychodzę na zewnątrz zakładam popielaty płaszcz. Zdarza mi się też czasem ubrać bawarskie spodenki, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak seksownie w nich wyglądam.
Oczywiście, że jestem prawdziwym Aryjczykiem. No przecież, że to widać na pierwszy rzut oka!
4. Mój charakter:
Kim jestem? Jestem zwycięzcą! Miły, uprzejmy, troskliwy, słodki aniołek... że niby nie o mnie? No dobrze, przyznaję, zdarza mi się być niemiłym. Ale czy to coś złego? Po prostu nie każdy zasługuje na to, żebym okazywał mu należyty szacunek, o. Obawiam się, że savoir-vivre jest u mnie nieco na bakier. Jakby to ładnie ująć... savoir-vivre jest zbyt logiczny. Tak, potrafię zrobić wrażenie, umiem się postarać i odpowiednio zachować, kiedy sytuacja tego wymaga. Ale na co dzień mogę być nieco... męczący. Wybrzydzam, marudzę, krzyczę, kiedy nie dostaję tego, co chcę. Na szczęście nie ma nikogo, kto odważyłby się dać mi po dupie. I zwykle, koniec końców, dostaję wszystko. Może nieco zachowuję się przez to jak rozpuszczony dzieciak, ale przecież mi wolno. Poza tym, niech osoby z mojego otoczenia to znoszą, w życiu nie ma lekko! I fajnie było zobaczyć minę Himmlera, kiedy rzuciłem się na dywan podczas spotkania w sprawie Czech i kopałem, gryzłem oraz tarzałem się po tymże dywanie. Nikt nigdy nie zrobił tak głupiej miny, jaką miał wtedy Heniek. Poważnie.
Czy jestem egoistą? Może troszkę. Ale to nie do końca tak. Mam po prostu swoje wizje, które pragnę spełnić. Jestem artystą. Ja tworzę. Tworzę Unię Europejską Aryjską Europę. Lebensraum dla biednych Niemców, którzy nie mają już gdzie się pomieścić, gdzie żyć!
Pewnie spostrzegłeś już, że bardzo łatwo wpadam w gniew oraz jestem nieco wybuchowy. I chyba nieco zadufany w sobie. Ale nie zawsze taki byłem – może po prostu nie mogłem sobie kiedyś na to pozwolić. A może ta zmiana nastąpiła w wyniku władzy i świadomości tego, na ile mogę sobie pozwolić? Nie wiem, nie zastanawiałem się nigdy nad tym.
Nie wygląda to zbyt pozytywnie, a wygląda raczej jak opis niezrównoważonego psychicznie, rozkapryszonego psycholka? Troszeczkę. Ale to nie są wszystkie moje cechy, mam też kilka pozytywnych. Choćbyś nie wiadomo jak bardzo chciał, żebym ich nie miał. Są. Gdzieś tam, głęboko ukryte.
Jeśli darzyłem kogoś uczuciem, to była to moja matka. I kuzynka Geli. Były mi bardzo bliskie. Dbałem o nie jak mogłem, ale i szybko straciłem obie. To były dla mnie ciężkie chwile, ale musiałem zostawić to za sobą i iść dalej. Chociaż tak naprawdę wracam czasami do nich myślami. Usilnie pomaga mi w tym Eva Braun (swoim karygodnym zachowaniem i próbami manipulowania mną poprzez zastraszanie samobójstwem). Owszem, jest dla mnie ważna, ale nie chcę się z nią wiązać. To popsułoby mój wizerunek, poza tym... chyba nie czuję się na to gotowy. Rządzenie Trzecią Rzeszą, wojna, rozpieprzanie całej Europy, decydowanie o tym, kto zasługuje na życie, a kto nie... tak, to mogę robić, z tym sobie radzę... ale coś tak odpowiedzialnego jak związek małżeński? Zdecydowanie nie dla mnie!
Jestem też osobą charyzmatyczną. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi w zestawieniu z powyższymi cechami. Tak, ludzie nabierają się na moje bajery, lubią mnie słuchać. To nie tak, że wychodzę i ot tak, są moi. Starannie ćwiczę przed każdym przemówieniem, dopracowuję każde zdanie, każdy gest, wymowę każdego słówka. Wszystko jest wtedy perfekcyjne. Jestem wtedy jak perfekcyjna pani domu. A potem idzie już z górki – tłum prędko podchwytuje emocje, pozwala sobą manipulować.
Darzę także sympatią zwierzaki, szczególnie psy. Sam mam sukę Blondi, moje ukochane maleństwo (wciąż nie rozumiem, dlaczego Eva nie pozwala trzymać mi jej w salonie...). Chodzę z nią na spacery, oczywiście wtedy, kiedy mam na to czas.
5. Z innymi układa mi się w ten sposób:
Trzecia Rzesza – jest dla mnie bardzo ważny. Naprawdę. Chcę jego dobra, tyle tylko, że na swój własny sposób. Poza tym... lubię nim manipulować. Tak łatwo na to pozwala... chociaż jest niegłupi i czasem mam wrażenie, że coś za często próbuje samodzielnie myśleć. Trzeba go temperować i karcić za zbyt duże odstępstwa od moich pomysłów, co czasem nieco mnie męczy. Ale mimo to mam z nim dobrą relację... co nie przeszkadza mi uzależniać go od siebie tak bardzo, jak tylko się da. Ot, życie dyktatora.
Landy – to część moich kochanych Niemiec, czyż nie? Więc jak mógłbym ich nie kochać? Dobra, żarty na bok. Spora z nich gromadka i czasem mnie irytują, czego w sumie nie ukrywam. Tak naprawdę z każdym landem mam inną relację – niektóre z nich gotów jestem podejrzewać o spiskowanie przeciwko mnie, a znów inne darzę ogromną sympatią. Taka Nadrenia-Westfalia wydaje się podejrzana i czuję, że muszę na nią uważać, podczas kiedy Bawar wydaje się naprawdę w porządku, godną zaufania osobą.
Prusy – właściwie obecnie to jeden z landów. Ale zawsze jakoś tak bliżej Ludwiga się kręci i często go widuję. Lubię go za jego sumienne wykonywanie rozkazów i chęć do walki.
Gdańsk – ta panienka to moje oczko w głowie. Staram się być dla niej miły i od czasu do czasu sprawić jej jakiś prezent. Ona musi chcieć być przy mnie, jest ważnym elementem mojej układanki. Zaś sama w sobie... całkiem miła dla oka. Oczywiście, że mogłoby być lepiej, ale są sposoby żeby to nieco poprawić. No i przecież nie jestem wybredny.
Polska – traktuje go jak przeszkodę. Nie chce toto współpracować, nie chce toto się poddać, same problemy z tym! Wyeliminować jak najszybciej i będzie z głowy! Adolf ma już gotowy bilet dla Felka na odpowiedni pociąg i wręcz nie może doczekać się kiedy mu go wręczy.
Anglia – tutaj liczy(ł) na sojusz. Odmowa równa jest potraktowaniu jak wroga i podjęciu wszelkich starań, aby zabrać sobie zbrojnie to, co się chciało zdobyć poprzez polityczne naciski.
Litwa – relacje z Taurysem są dosyć ciężkie. Z jednej strony ma go dość, jego zachowanie jest momentami ciężkie do zrozumienia. Ale koniec końców liczy na Litwina (a raczej na jego ciężką sytuację) i to, że zwerbuje go do swoich szeregów. Póki co jest mu potrzebny, więc stara się utrzymywać w miarę normalne stosunki. I jakaś obietnica się znajdzie... od czasu do czasu.
Norwegia – liczy na przyłączenie się Norwega do Aryjskiej Koalicji. Udaje, że nie widzi niechęci Askela do tego pomysłu i stara się go sobie zjednać. Norweskie złoto do mnie macha, mamusiu!
Włochy Północne – jego nadpobudliwość nieco go przytłacza, nie rozumie też dlaczego Mussolini pozawala mu na taką samowolkę. Niemniej, toleruje go. Przez pewien czas. Bardzo krótki czas. Potem prosi Rzeszę żeby wyszedł z Feliciano gdziekolwiek. Byle jak najdalej. I jak najszybciej.
Francja – paskudne, leniwe i do tego złodziej. Kłócić się śmiał chociażby o takie zagłębie Saary. I ma brzydki Paryż. Trzeba będzie się tam wybrać i pokazać kto tu rządzi! Sam Francuz jest dla Adolfa zbyt irytujący... zbyt... francuski... brr. Do tego idiota, pozwolił sobie wmówić, że czołgi to traktory.
Czechy – mała przeszkoda, którą trzeba było usunąć, nic więcej. Adolf ma głęboko gdzieś co się z Pepikiem stanie. Oby stało się to szybko i było bolesne. I oby więcej nie wchodził mu w drogę.
Austria – ojczyzna Adolf bardzo optymistycznie doszedł do wniosku, że na pewno Austriacy chcą być Niemcami i częścią Rzeszy. Więc machnął Anschluss Austrii i voilà, po sprawie! Austriaka lubi i stara się utrzymywać z nim dobre kontakty. To się przydaje, opłaca. O pewne znajomości po prostu trzeba zadbać.
ZSRR – komuch, wódę żłopie, duże i niebezpieczne. Trzeba uważać, póki co starać się o sojusz i dobre stosunki. A potem pozbyć się, jak tylko przestanie być potrzebny. Iwan swoją posturą nieco przeraża Adolfa, ale Hitler starannie to ukrywa.
Benito Mussolini – uwielbia go. To jego wzór i dobry kumpel. Lubi chwalić się przed nim swoimi osiągnięciami.
Heinrich Himmler – nie podejrzewa go o nic i ufa mu. W końcu to Henio stoi na czele SS i ma dbać o bezpieczeństwo wodza. Cóż. Powinien na niego uważać, ale póki co (jeszcze) tego nie robi.
Joseph Goebbels – ma z nim dobre relacje i są dosyć blisko. Oczywiście, że tylko i wyłącznie jako dobrzy znajomi, a niby jak? Lubi omawiać z nim plany dotyczące działań propagandowych.
Eva Braun – ma do niej słabość i stara się jej dogodzić jak tylko może. Jeśli na coś się wciąż nie zgadza, to jest to jedynie ich ślub. Całą resztę jest gotowy znieść.
Theodor Gilbert Morell – osobisty lekarz Hitlera. Adolf ufa mu i pozwala, aby ten faszerował go lekami, wykonywał masę badań i narzucał przeróżne rzeczy. Czasami nawet jest spokojny podczas zastrzyków.
Hermann Wilhelm Göring – formalnie druga po Hitlerze osoba w III Rzeszy. Adolf ma z nim bardzo dobre relacje, Hermann jest jedną z nielicznych osób, których Adolf praktycznie o nic nie podejrzewa. Chociaż robi mu często kłótnie o zbyt częste uciekanie do używek. I jakoś tak sobie żyją.
Rudolf Heß – zaraz po Hermannie jest kolejną osobą, której Adolf jest gotowy bezgranicznie uwierzyć i o którą na swój sposób dba. Pozwala mu na praktycznie wszystko i świetnie się z nim dogaduje. Owszem, zdarzają się i kłótnie, ale zwykle wcześniej czy później godzą się i wszystko wraca do względnej normy.
Józef Stalin – to u niego kupuje się najlepsze skarpetki na bazarku Relacja z gatunku „to skomplikowane”. Adolf potrzebuje utrzymywać z nim dobre relacje, bo bez jego zgody nie jest w stanie szaleć w Europie. Ot, takie życie.
Winston Churchill – Obiekt cichych westchnień Hitlera. Adolf prowadził z nim kilka rozmów i nie ma złudzeń co do Winstona – tu nie ma wspólnej przyszłości, Churchillek zdaje się być zbyt sceptycznie nastawiony do pomysłów Adolfa, co powoduje liczne spięcia między nimi. Relacja nie zalicza się do najlepszych.
6. Ostatnio nie jest u mnie zbyt dobrze:
Mój stan psychiczny? Jest doskonale! No dobrze, nieco przesadziłem. Mam masę lęków, jak choćby lęk wysokości, klaustrofobię... tak, jestem też hipochondrykiem, co sprawia czasem nieco problemów Morellowi. Troszkę niezrównoważony psychicznie... tak. Ale oficjalnie – najzdrowszy człowiek na świecie.
Plany na przyszłość? Podporządkowanie sobie całej Europy i zapewnienie Aryjczykom dominacji, wprowadzenie wszędzie gdzie się da swojej ideologii. Tak z bliższych planów to upieczenie babeczek.
Sytuacja międzynarodowa? Tak, widzę, że jest napięta. W sumie to sam do tego doprowadziłem. I tak, jestem z siebie bardzo dumny.
7. Moje mocne strony:
→ charyzma – tego nikt mi nie odmówi. Wiem jak to działa i jak tego użyć. Ma gada i bardzo ładnie manipuluje słowem.
→ spryt – potrafię kombinować i kiedy trzeba robię co mogę, żeby oszukać kogo trzeba i aby tylko wyszło na moje.
→ informacje – kto je ma ten może wiele. Adolf to wie i ma świadomość, że posiada wiele ważnych informacji za które niejeden zapłaciłby wszystko i jeszcze więcej. Bardzo ładnie to wykorzystuje, w przeróżnych celach.
8. Moje słabe strony:
→ słaba kondycja fizyczna – mimo wszystko za bardzo o siebie nie dba od kiedy dokopał się do stołka. Leki, wspomagacze, siedzący tryb życia, słodycze, brak codziennej aktywności fizycznej... to swoje robi.
→ furiat – łatwo go sprowokować, co może pokrzyżować jego plany.
→ słaby organizm – choruje z byle czego, musi ciągle o siebie dbać... do tego cukrzyca, kłopoty z żołądkiem i nerkami... to potrafi być kłopotliwe.
→ słaba psychika – łatwo się załamuje i popada albo w szał albo depresję, ciężko nawet stwierdzić od czego to zależy. W każdym razie bardzo źle znosi porażki i wszelkie upokorzenia, co zawsze odbija się mocno na jego psychice. Morell nie raz i nie dwa musiał ładować w niego środki uspokajające.
9. Poza tym:
* Kiedy mieszkał w Monachium wstawał o 5 rano, żeby pójść rzucać chleb szczurom i patrzeć jak o niego walczą.
* Podobno podczas I wojny światowej, w bitwie pod Sommą, stracił jedno jądro
* Jeden z najsłynniejszych rysunków, powstałych około roku 1938, przedstawia Hitlera jako pożeracza dywanów (Teppichfresser). U jego źródła leży opowieść, jakoby Hitler, w chwili gniewnego uniesienia spowodowanego różnicą zdań z czeskim prezydentem Benešem, rzucił się na ziemię i z wściekłością gryzł – czy nawet żuł – jeden z krańców dywanu.
* Walczył o to, by dla jego wojska opracowano dmuchane seks lalki. Wszystko po to, by uchronić nazistowskich żołnierzy przed chorobami wenerycznymi.
* Jego owczarek niemiecki miał na imię Blondi
* Nigdy nie przyznał się matce, że nie dostał się na studia - do końca jej życia utrzymywał ją w przekonaniu, że jest studentem wiedeńskiej ASP.
* Zanim zaciągnął się do wojska i podczas I wojny światowej, przez pewien czas, był bezdomny.
* Kiedy był małym chłopcem to o mało nie utopił się w rzece, ale uratował go pewien Żyd.
* Miał nie tylko cukrzycę, ale potem także i Parkinsona.
* Hitler lubił bajki Disneya.
...mam na sobie różowe skarpetki w kwiatuszki. Zadowoleni? .__.