Bo przecież trwa noc długich noży, choć dziennym się maskuje światłem! |
|
| Przepraszam cię, Dante - sesja | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Polska Grammar Nazi
Płeć : Liczba postów : 83
| Temat: Przepraszam cię, Dante - sesja Pon Mar 17, 2014 10:58 pm | |
| Prolog Siedzicie sobie na konferencji, zaangażowani, bądź znudzeni kolejną kłótnią, którą zapoczątkowali oczywiście Francja i Anglia. Grecja sobie śpi, Włochy wżera pastę, Rosja dręczy Łotwę, Niemcy stara się wszystkich uspokoić, ale nikt go nie słucha, reszta zajmuje się swoimi sprawami, słowem tradycyjny bajzel. W całym tym zamieszaniu nie zwróciliście uwagi na brak gospodarza, który niezauważony opuścił pełną zgiełku salę konferencyjną. Zajmujecie się własnymi sprawami, macie tutaj dowolność, np. Litwa może próbować uratować Łotwę, ale nie musi. Jednak żadne z was nie zauważyło zniknięcia Polski, a jeśli nawet, to jesteście przekonani, że wyszedł na chwilę i zaraz wróci. Bułgar może nie ogarnąć, gdzie zniknął mu Rumunia.
Słowem wstępu... Tym razem konferencja odbywała się u Polski. Miejscem tego jakże ważnego wydarzenia był Zamość - miasto nie byle jakie, bo wpisane na światową listę UNESCO. Spotkanie odbywało się w budynku położonym nieopodal Starego Miasta. Sama konferencja nie była jakaś szczególna. Poruszane były praktycznie te same problemy co zwykle, jednym słowem nuda. Do pewnego momentu... O tej porze roku słońce zachodziło wcześnie. Feliks, przechadzając się obok budynku, w którym odbywała się konferencja, nie potykał się na nierównej ziemi tylko dzięki słabemu światłu latarni. No, i może jeszcze jednej, małej istocie, fruwającej sobie w powietrzu kilka metrów od niego. Wyglądało to jak meduza wielkości małego czajnika, podobna do tych z "Avatara". Lśniła słabym, lecz ciepłym światłem. - Czego znowu chcesz? - postronnej osobie mogłoby się wydawać, że blondyn mówi do wyimaginowanego rozmówcy. Polska faktycznie nie widział nikogo poza latającym nad nim świetlem, jednak podświadomie wyczuwał czyjąś obecność. Obecność, która wydawała mu się znajoma. To sprawiało, że zachowywał się nieco nerwowo, co było widoczne w jego sposobie poruszania się. Kolejne świetla pojawiały się przed Polską, aż w końcu błysnęło złote światło. Na śniegu zmaterializowała się dobrze znana Feliksowi personifikacja... albo raczej duch owej personifikacji. Wysoki chłopak, na oko dwudziestoletni, o kasztanowych włosach, z ciemniejszymi pasemkami, związanych w kitkę długim rzemykiem. Oczy miał barwy bursztynu. Nie był napakowany, ale na pewno dobrze zbudowany. Wzdłuż twarzy biegła blizna cudem mijającą oko. Drugą, otwartą ranę, miał na piersi… tam gdzie niegdyś biło pruskie serce. Ubrany był w białe, płócienne spodnie, wysokie skórzane buty i orzechowobrązową tunikę, spiętą skórzanym pasem, do którego przypięty został ciężki miecz i sztylet. Na ramiona miał zarzucony ciemnobrązowy płaszcz, spięty broszą z brązu, z wizerunkiem Trusi: wielkiego węża ze smoczym grzebieniem na grzbiecie. Tunika była rozcięta na piersi, a krawędzie materiału pokryte wiecznie świeżą krwią. - Kaīls, Feliksie. Też się cieszę, że cię widzę. - Może odpowiedziałbyś na pytanie? - mruknął Feliks mrużąc oczy przez światło. Miał nieprzyjemne wrażenie, że przebieg tej rozmowy będzie podobny do wielu wcześniejszych. Angis wzruszył ramionami, dalej z uśmiechem. - Nudziło mi się. Nie wolno mi tu przychodzić? Gdzie twoja gościnność? - Nie powinieneś przypadkiem siedzieć po tamtej stronie? Ostatnio coś za często zwalasz mi się na głowę. Żebym chociaż wiedział, o co ci chodzi. - Feliks był zestresowany, tym bardziej, że gościł u siebie personifikacje z praktycznie całej Europy. Brakowało tylko tego, aby się ośmieszył przez uparte duszysko. Spojrzał na Angisa, unikając jednak wzrokiem krwawej plamy na jego piersi. Nie bez strachu skupił się na złotych oczach Prusa. - A czyja to wina, że tam trafiłem? - warknął Angis. Momentalnie przestał się uśmiechać. Złote oczy błysnęły złowróżbnie. - Gdybyś nie kazał mnie zabić, nie miałby cię kto nawiedzać! - A ty znowu swoje! Kiedy w końcu zrozumiesz, że wcale tak nie było! - Łukasiewicz podniósł nieco głos. Może się i bał trochę, ale nie zamierzał dać zwalić całej winy na siebie - Fakt, sprowadziłem Zakon, ale nie kazałem mu cię zabijać! Czy to tak trudno pojąć? Idź może pomęczyć Gilberta. - Jemu wywróżyłem śmierć! I, jak widzisz, wróżba już się sprawdza! A od ciebie chcę tylko, żebyś się przyznał do winy. Kazałeś. Mnie. Zabić! - Głuchy jesteś czy co? Uczepiłeś się mnie jak rzep i obwiniasz za coś, czego nie zrobiłem! Dałbyś mi wreszcie spokój. Ostatnie, co bym kazał mu zrobić, to cię zabić! Zrozum to w końcu! Miałbym w tym jakikolwiek interes? Kazałem Zakonowi cię NAWRÓCIĆ, nie zabić! Skąd miałem wiedzieć, że wymknie się spod kontroli? - miał rację, ta kłótnia przypominała wiele poprzednich, które miał okazję stoczyć z Angisem. Jednak zarówno duch jak i blondyn uparcie obstawali przy swoim. - Kto tu jest głuchy, co!? Trzy razy ci powtarzałem, że nie chcę twojej wiary! Za czwartym zabiłem gościa, którego do mnie wysłałeś, myślałem że będzie spokój, ale nie, ty mi przysłałeś białego demona! - Idź już i daj mi spokój! - krzyknął Polska już naprawdę wkurzony. Dobrze, że nigdzie w pobliżu nie było żadnej z personifikacji, bo wtedy by było. Feliks miał już „odwiedzin” Angisa naprawdę dość i wiele by dał, żeby wreszcie się od niego uwolnić. Pytanie tylko, czy przypadkiem to nie zakopane głęboko w felkowej podświadomości wyrzuty sumienia ściągały ducha Prus niczym ćmę do ognia? - Przestań się w końcu wypierać i przyznaj, że to twoja wina! - Ale to NIE jest moja wina! Wynoś się, zostaw mnie w spokoju! - NIBY DOKĄD!? - Tam, gdzie twoje miejsce! I tu się Prusy wkurzył. Jego oczy zalśniły złotym światłem, za plecami pojawił się przypominający czarną dziurę portal. Gdy Łukasiewicz zobaczył dziwny błysk w jego oczach, zdał sobie sprawę, że tym razem chyba przesadził. - Tak!? To ci pokażę, jak tam fajnie! - Prusy złapał Feliksa za rękaw i skoczył prosto w ciemność, ciągnąc Polskę za sobą. Łukasiewicz dawno nie widział tak wściekłego Angisa. Dosłownie sparaliżowało go ze strachu, że nie był nawet w stanie stawić oporu, gdy ten pociągnął go za sobą w ciemną otchłań. Jedyne, co zdążył zrobić, to wydobyć z polskiego gardła głośny krzyk przerażenia, zanim zniknął wraz z duchem z tego wymiaru.
Rumunia Masz do Polski ważną sprawę, ale w tym całym zamieszaniu związanym z konferencją nie było kiedy go zaczepić. Teraz, kiedy każdy zajął się sobą, nadarza się świetna okazja, by z nim porozmawiać. Kłopot w tym, że na sali go nie widzisz, idziesz więc go poszukać. Przechodząc obok bocznych drzwi słyszysz podniesiony głos Feliksa, a potem jego krzyk. Gdy wybiegasz z budynku, widzisz tylko, jak Polska znika wciągnięty w jasny portal, z całą pewnością otworzony przez kogoś nie z tego świata. Czyja to sprawka? Kto i dlaczego porwał Feliksa? I dokąd? Twoim zadaniem jest wrócić na konferencję, powiadomić resztę o zaistniałym wypadku i zebrać grupę, która pomoże ci sprowadzić Polskę z powrotem.
| |
| | | Adolf Hitler
Płeć : Liczba postów : 218 Skąd? : Braunau am Inn
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Wto Mar 18, 2014 8:34 pm | |
| Czechy Jozin siedział znudzony na krześle i niechętnym spojrzeniem ogarniał zebranych na sali. Uporczywie próbował znaleźć jakiś plus pobytu w Zamościu razem z tą bandą idiotów. I żadnego plusa nie mógł znaleźć. Po dłuższym czasie zaczął zastanawiać się czy do plusów można zaliczyć to, że siedzi w jasnym, ciepłym pomieszczeniu, ale zaraz odrzucił ten pomysł. Nie, już o wiele lepiej byłoby szwendać się po ciemnych uliczkach i marznąć niż męczyć się z tą hałaśliwą bandą. Co on tu właściwie robi i ile piwa mu obiecano za przyjazd do Zamościa? Chyba byłem pijany i dałem się w to wrobić za darmo, jak ostatni debil, westchnął w myślach Josef. Jego szczytem marzeń w obecnej chwili jest jedynie wyjść stąd i napić się dobrego piwa. Nic więcej. To przecież tak niedużo, prawda? Kto wie, może jakbym się wymknął, to nikt nie zauważyłby mojej jakże aktywnej obecności?Jednak, że Pepik jest natury leniwej i niespiesznej, nie wprowadził od razu planu w czyn, a zaczął jeszcze raz go analizować. I udoskonalać. Bo bardzo szybko doszedł do wniosku, że zamiast samemu się wymykać, dużo lepiej jest znaleźć jakiegoś jelenia, który poszedłby razem z nim i kupił mu piwo. Rozejrzał się po sali, szukając wzrokiem odpowiedniego kandydata na czeskiego jelenia. | |
| | | Nadrenia-Westfalia
Płeć : Liczba postów : 134 Skąd? : Zagłębie Ruhry.
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Pią Mar 21, 2014 8:35 pm | |
| Litwa Taurys cały czas miał wrażenie, że już kiedyś to wszystko słyszał. I to zapewne w podobnych okolicznościach, czego można się było spodziewać przeczytawszy zaledwie opis dzisiejszej konferencji. Och, sam temat zresztą by i wystarczył, żeby myśląca jednostka stwierdziła, że przychodzenie tutaj nie miało najmniejszego sensu. Mimo to jednak tutaj siedzisz, skarcił się sam w myślach. Już dawno zdążył wypić całą przygotowaną dla niego wodę i zbudować misterną wieżę z pustych kubeczków. Był z niej całkiem zadowolony, ale w pewnym momencie bliżej nieskoordynowany ruch łokcia Rosji zmienił ją na powrót w bezładną stertę plastykowych naczyń. Z litewskiego gardła wyrwało się głośne "Ech", jednak i tak było ono zbyt ciche, aby dotrzeć do uszu kogokolwiek z zainteresowanych. Rosja akurat uprzykrzał życie jego młodszemu bratu. Taurys nie wiedział, dlaczego Iwan tak bardzo ulubił sobie to zajęcie, ale wielowiekowe doświadczenie nauczyło go, że lepiej mu nie przeszkadzać w tym zajęciu. Owszem, było mu szkoda Łotwy, ale pulsujące linie na plecach aż zanadto o sobie przypominały. Jakkolwiek okrutne i samolubne by to nie było, Litwa nie chciał wzbogacić się o kolejną, zupełnie niepotrzebną bliznę. A Łotwa sobie poradzi... prawda? Z litewskich obserwacji wynikało, że choć Rosja dręczył Łotwę częściej niż jego samego, to Litwa obrywał od niego mocniej. Tak jakby Iwan tak naprawdę wcale nie chciał skrzywdzić Łotwy, a względem Litwy większych oporów nie miał. Z drugiej strony mogła to być tylko litewska nadinterepretacja. W ten sposób odrzuciwszy pomysł ratowania Łotwy Taurys skupił się na innym fascynującym zajęciu, jakim było robienie samolocika z papieru. Oczywiście nie był to taki sobie prosty papierowy samolocik, musiał mieć zaznaczone wszystkie szczegóły, litewskie oznaczenia, pilotów (dwóch, a jakże - w końcu byli to Stieponas Darius i Stasys Girėnas). "Lituanica" miała wystartować z jego fragmentu biurka i dolecieć do jakiegoś bolesnego punktu na polskim łbie, ale kiedy Taurys miał już dać sygnał do startu samolotu zorientował się, że Feliksa nigdzie nie ma. I gdzież się podział ten polski idiota? Czyżby był mądrzejszy i wcale nie przyszedł, wiedząc, że nic nowego z tej konferencji nie wyniesie? Przecież jest gospodarzem, musiał tu być. | |
| | | Luksemburg
Płeć : Liczba postów : 35 Skąd? : Casamates du Bock
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Sob Mar 22, 2014 10:25 am | |
| -... a więc w imieniu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego - ciągnął Lux cichym, ale stanowczym głosem małego książątka, zupełnie ignorując fakt, że nikt go nie słyszy - a.k.a Trybunał Rewidentów Księgowych informuję, że każdy z członków Unii Europejskiej, który jeszcze nie zapłacił składki ma uregulować to do końca przyszłego miesiąca, inaczej zablokowane zostają wszystkie dotacje. Wszystkie. I lojalnie ostrzegam, że każdy kraj, który przyjdzie z łapówką w postaci ciastek, zostanie odprawiony, a ciastka i tak zabiorę. Hmpf. Usiadł. Nareszcie. Nienawidził tego typu występów, ale od czasu do czasu były konieczne. Teraz mógł siedzieć cichutko, udawać, że go nie ma, powoli i starannie układając i porządkując papiery. Dopisał tylko notatki, zielonym atramentem. I tyle. Zamierzał w spokoju i ciszy doczekać końca konferencji, wrócić do domu i iść na długi spacer. Jak Polska. Ale Felek widocznie nie czekał do końca konferencji... | |
| | | Bawaria
Płeć : Liczba postów : 18
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 9:14 am | |
| //Zabijcie mnie za kopiuj+wklej, ale strasznie lubię ten post D://RumuniaŚwiat dla Sorina dzielił się na miejsca ładne, nieładne, estetycznie tolerowalne, Serbię i Węgry. Gdzie z tymi dwoma ostatnimi nie chciał mieć nic wspólnego. Polskę zaliczał w poczet tolerowanych z okazjonalnymi wyjątkami na „ładne”. Budynek konferencji podpadał pod kategorię „może być”, a wszystko inne istniało gdzieś w plenerze i jego uwagę zwracało dopiero wtedy, gdy próbowało się do niego odezwać. W przeciwieństwie do innych zniknięcia Polski nie zauważył od razu. Owszem, miał z nim porozmawiać, ale obecnie bardziej absorbowała go ulotka akcji krwiodawczej prowadzonej w Zamościu, którą wciśnięto mu na ulicy. Zajmował się więc problemem znacznie bardziej ważkim. Czy jeśli ładnie poprosi dadzą mu woreczek? Dwa? Trzy nawet? Byłoby to wielce miłe z ich strony, a on mógłby utrzymywać swój wizerunek, Serba postraszyć, na transfuzję się przygotować jeśli Herdevary zachciałoby się patelnią wymachiwać. Same plusy, a Polska. No Polska gdzieś tam jest, zaraz go złapie. Z takimi optymistycznymi myślami skręcił w kolejny korytarz. Bo nie, żeby Polski nie szukał, skądże! Po prostu tak jakoś natura obdarzyła go podzielnością uwagi, która przed chwilą prawie uraczyła go bliskim spotkaniem ze ścianą. Ale przecież uratował się w ostatnim momencie i teraz gestem zamaszystym jak rolnik w porę siewu lub kat nad skazańcem, wyrzucił ulotkę za siebie. A potem się zatrzymał, gdy do jego uszu dobiegł bardzo znajomy głos. Głos, z którymi miał o czymś pogadać, a który albo miał bliskie spotkanie z Ivanem, albo Sorin nie chciał wiedzieć z czym. Jego myśli zaczęły pracować na szybszych obrotach i zrobił najbardziej rozsądną rzecz, jaką mógł w tym momencie. Zawrócił. Coś jednak, co jak przypuszczał nazwać mógł sumieniem, a postać miało Bułgarskiego chłopa, zdzieliło go czymś twardym przez łeb. No to zawrócił i wypadł przez drzwi, chcąc Polsce choćby ostatnie pożegnanie rzucić i o kolor trumny się zapytać. Sorin doskonale z doświadczenia wiedział jak trumny są ważne. Zamiast tego dostrzegł świetlisty portal, znikającego Feliska, graffiti na murze i kilka kontenerów w rogu. - Więcej nie piję – stwierdził poważnie. A potem pobiegł w głąb budynku. - Booorys! – coś jasnowłosego, białolicego o bardzo niepokojącej parze kłów wbiło się nagle w bok Bułgarii, biorąc go z zaskoczenia nie gorzej jak Hiszpańska Inkwizycja. Rumunia wpadł do sali konferencyjnej i ignorując całe zamieszanie przypadł do jedynej znanej sobie duszy, którą mógł męczyć nie licząc się konsekwencjami. - Feliksa nam obcy porwali! – podzielił się radośnie nowiną, potrząsając Weselinowem. – Albo wniebowzięcia doświadczył, ale kto by go tam chciał na górze – dodał już nieco bardziej poważnie. – Myślisz, że odda mi Karpaty? | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 12:14 pm | |
| Ann siedziała, czy może teraz już prawie leżała na stole i próbowała uważać. Bo niby akurat było coś ważnego. Składki... Felek je zapłacił, tak? Musiał... dobra, nie musiał. W sumie bardzo prawdopodobne, że ktoś o tym zapomniał/nie dopilnował/zawieruszył papiery/myślał, że to nie jego broszka... ech... a dotacje były ważne. Nawet bardzo. Bez nich leżałoby tyle projektów... niby od tylu lat była częścią Polski, a do polskiego prawa przyzwyczaić się nie mogła. W sumie nawet Polacy nie potrafili się z nim obchodzić. To chyba jedna z niewielu rzeczy za jakimi tęskniła w porównaniu do panowania Prus. Wtedy jednak wszystko chodziło jak w zegarku... Spoglądała po wszystkich zastanawiając się kto i w jaki sposób ich zmusił by tutaj siedzieli. Prawdopodobnie oprócz Ludwiga nikt nie miał na to ochoty... a pewnie nawet on by się zwinął gdyby mógł. Zgarnęła jakąś kartkę, gdzie z drugiej strony były chyba jakieś ważne dane, no ale co ją to i zaczęła długopisem szkicować żaglowiec. Taki ładny, trójmasztowy, z wszystkimi detalami, nawet najmniejszą linką, dźwignią czy deseczką. Właśnie kończyła rysować ster, kiedy do sali wpadł Rumunia. W sumie oprócz odnotowania tego faktu by go pewnie zignorowała, gdyby nie wychwyciła imienia Feliksa, no a z dodatkiem słowa porwali dostała mini ataku serca i mało grzecznie wlepiła w niego wzrok chcąc się dowiedzieć czegoś więcej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 7:14 pm | |
| // Jubi, my wiemy co dobre xD
Bułgaria
Piękny, słoneczny dzień! Śniego-podobne coś leżące na ziemi aż dawało poczucie jakiejś beznadziei i strachu przed poślizgnięciem się na tej brei. Borys nie emanował zwykłą świeżością, radością i poczuciem wiecznego zacieszu. Wyglądał dzisiejszego dnia marnie, widoczne wory pod oczami, przekrzywiony krawat, który normalnie już dawno poprawiłby mu Rumunia (taki tam troskliwy seme) i rozczochrane włosy. Wczoraj próbowali z Goranem wszystkich trunków jakie mieli pod ręką, tworząc przy tym mieszankę wybuchową, którą dało się wypić. Kto by pomyślał, że śliwowica wymieszana z spirytusem, absyntem, piwem bawarskim, wódką i whisky może w miarę smakować. Szkoda tylko, że nie mieli już zapasu różnych alkoholi. Przynajmniej rakija nadal pozostawała w ich życiu stała. Zgniótł kolejną karteczkę, na której narysował Sorina tańczącego w spódniczce z trawy hula. Nudził się potwornie, a Goran rzucił mu wyzwanie, więc nie chciał się poddać. Przecież rzucanie w siebie kulkami z papieru jest takie dojrzałe, że nie można mieć nic temu naprzeciw. Przestał już dawno słuchać co się dzieje na sali konferencyjnej. Pewnie te same nudne śpiewki, że wystarczy je ignorować. Oczywiście wymieniał kulturalne uwagi z siostrami czy z resztą rodziny. Nie chciał wyjść na pijaka, wolał pozostać anonimowy do końca swojego życia. Normalnie w tej sytuacji szturchałby pewnego wampira długopisem w ramię, aby zaplanować dzisiejszy wieczór. Ale go nie było. Właśnie. Wysłał mu góra dwa(dzieścia) SMS-ów. W końcu Rumun to duży chłopiec i sam sobie umie poradzić. Już nie jest tym małym, słodkim Vladem, który na każdym kroku potrzebował pomocy kogoś. Nie śliń się! Bo jeszcze cię oskarżą o myślenie o zbereźnych rzeczach! Dodatkowo Ludwig ma na mnie oko, więc może sobie wyobrazić bóg jeden wie co, dlatego trzeba się ogarnąć. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że brakuje mu Polski. Feliks pewnie wyleciał na szybkie piwko do najbliższego baru i nie zabrał nikogo z rodziny, mała, wredna menda. Wysyłać do niego SMS-a Bułgar nie chciał, bo wyszłoby jeszcze, że martwi się o Łukasiewicza czy coś w tym guście. Zaraz pewnie ktoś to zgłosi. W sumie sam by mógł to ogłosić, ale po co przerywać Arthurowi i Francisowi kolejną, uroczą kłótnię. Oparł się o prawą dłoń i spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na okno. Chyba nikt nie powinien być zły, gdy utnie sobie małą drzemkę podczas tego spotkania. Będę kolejne w tym… Tak właściwie to gdzie byli? Próbując przypomnieć sobie tę dziwną nazwę miasta, stwierdził z całą pewnością, że jest gdzieś w Polsce, a Ucia mówiła, że miała dość blisko, w sumie Miśka i Pepik mówili to samo, ale nieważne. Zamość. Tak to te miasto. W sumie nawet ładne, może wyciągnie Sorina na zwiedzanie. A po dłuższej chwili jakiś rumuński pocisk przyczepił się do niego z ogromną siłą. Pewnie by wywalił się z nim na podłogę, ale jakimś cudem nic takiego się nie wydarzyło. Niby przypadkowym ruchem jego dłoń przejechała przez całe plecy Sorina, zatrzymując się chwile na karku, po czym poklepał go po głowie. - Feliksa porwali obcy? Jesteś pewien, że to nie była jego żadna partia rządząca? Dziwne się rzeczy dzieją... – powoli wstał z krzesła, przytulając niby przyjacielsko Rumuna. – Dziewica? Co? Dlaczego mi nic o tym nie powiedział? – popatrzył skołowany na towarzystwo, po czym odchrząknął głośno. – Nie ma takich, zajmuje cały Śląsk.
|
| | | Luksemburg
Płeć : Liczba postów : 35 Skąd? : Casamates du Bock
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 10:16 pm | |
| Kiedy Rumunia wbił do sali, Henri właśnie robił przegląd torby. Było to bardzo, bardzo ważne zajęcie. Torba, mimo faktu bycia wojskową kostką, miała już swoje lata, trzeba było kontrolować więc stan szwów. Należało również upewnić się, że wszystkie naszywki są na swoim miejscu: Nightwish się nie pruje, Rammstein nie odstaje, Metalica wciąż jest na swoim miejscu a Lindsey Stirling dalej dobrze się trzyma. Potem przypinki. Żadna się nie otworzyła? Nie. Ale na wszelki wypadek sprawdzi... to oto pasjonujące zajęcie zapewniało mu robotę na długi czas. ...Lux podniósł wzrok na Rumunię. ...merde, no, czyli mają problem. Duży problem. -...n-nie mogli porwać Feliksa! T-to Polska, nie Stany, a obcy, z jakiegoś powodu, zawsze wybierają Stany! T-to raz. - zauważył Henri, znów wstając z miejsca. - Po drugie... p-powinniśmy go szukać! Nie można tak pozwolić, ż-żeby ktoś porwał jakąś duszę narodu! N-nawet, jeśli ten ktoś to UFO. Wdech, wydech. -...a jak już mamy się dzielić jego ziemią, to JA biorę Śląsk. Byłem tam pierwszy, mam dziedziczne prawo do tych ziem od czternastego wieku. Wielkopolskę i Pomorze też biorę. Byłem tam pierwszy. | |
| | | Adolf Hitler
Płeć : Liczba postów : 218 Skąd? : Braunau am Inn
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 10:25 pm | |
| Czechy Z rozmyślań wyrwało go lekkie zamieszanie oraz... rozmowy o Śląsku. No co jak co, ale przecież nie może przegapić tak ważnych rozmów! To skłoniło Pepika do ruszenia swoich czterech liter i podejścia bliżej do rozmawiających. Odchrząknął głośno. - Przepraszam bardzo, ale jak już jesteśmy przy Śląsku, to jednak pierwszy byłem tam ja - wtrącił się, najbardziej dyplomatycznie jak tylko był w stanie. - A ile moi Przemyślidzi dobrego dla Śląska zrobili! A i ja zawsze o braciszka dbałem, żeby mu się tam dobrze wiodło. Zachłanny nie jestem, Śląsk i Małopolskę wezmę, resztę sprawiedliwie między was rozdzielę. Jestem pewien, że taka byłaby ostatnia wola mojego ukochanego braciszka! Czech spojrzał groźnie po rozmówcach. Co jak co, ale tyle się o te kawałki ziemi tłukł, że nie ma zamiaru puścić tego płazem. Poza tym, przecież to jasne jak słońce, że nikomu bardziej się to nie należy niż mi. I zdobędę ten skrawek ziemi, tak mi dopomóżcie wszyscy Jedi. | |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 23, 2014 11:00 pm | |
| Patrzyła an wszystkich nie wiedząc co tu się obecnie w ogóle wyprawia. To był żart... to musiał być żart... no bo od kiedy porywa się personifikację? I to jeszcze Felka? No bo z całą miłością do Polski... jednak były bardziej opłacalne porwania, nawet sporo. -A-a-ale nie można tak sobie dzielić czyichś ziem. Rozbiory raz były i więcej razy nie wolno... i Pomorze mi proszę zostawić w spokoju. Albo żądam odnowienia statusu wolnego miasta... - ...kurczę, sama dała się wkręcić. - Ale w ogóle nie wolno o takich rzeczach rozmawiać. Bo on się na pewno znajdzie. Trzeba sprawdzić co się stało. Są kamery... chyba... - o ile w ramach cięcia kosztów ich nie usunęli... albo ktoś nie ukradł... albo się nie zepsuły... mogły być też wyłączone... |
| | | Nadrenia-Westfalia
Płeć : Liczba postów : 134 Skąd? : Zagłębie Ruhry.
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Pon Mar 24, 2014 10:28 pm | |
| Litwa Polska zniknął? A to ci heca! Litwie taki rozwój wydarzeń naprawdę się podobał. I nawet nie zamierzał brać udziału w wielkiej licytacji, kto co bierze. Bynajmniej nie z powodu sympatii do Feliksa, której nie posiadał, tylko przyczyn czysto logicznych. Czy potrzebne mu ziemie z ogromną polską mniejszością, na których trzeba będzie zezwalać na istnienie polskich szkół i nie wprowadzać żadnych szkodliwych ustaw, bo inaczej dostanie unijne sankcje? Co miał Polsce zabrać, to już zabrał. Może tylko jakiś maleńki fragmencik Mazur, a właściwie to konkretny powiat o nazwie zaczynającej się na S... - Ann, wierzysz w to, że są tutaj kamery? - zapytał nader spokojnie i bez cienia jakiejkolwiek emocji. - Biorąc pod uwagę to, że jesteśmy w, no cóż, Polsce? Czy świętej pamięci Feliks miałby wystarczającą ilość pieniędzy na takie nowinki techniczne? A nawet jeśli, czy przed nami nie było tu mnóstwa osób dla których kradzież takowej to żaden problem? - Może podejmijmy jakąś decyzję - powiedział, tym razem głośniej. - Jeszcze zdążymy podzielić się ziemiami, a należyty pochówek dla Feliksa to rzecz, która wydaje mi się koniecznością. Mogę to nawet z własnej kieszeni opłacić. Ależ Taurys był zadowolony, od razu wróciła w niego cała energia, którą zostawił na granicy. Co prawda istniała opcja, że ktoś wpadnie na idiotyczny kontrpomysł akcji ratunkowo-poszukiwawczej, ale to już trudno. Nie musi pomagać. Może przeszkadzać. | |
| | | Bawaria
Płeć : Liczba postów : 18
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Nie Mar 30, 2014 12:54 pm | |
| Rumunia
Nawet jeśli dwa(dzieścia) smsów doszło, Sorin najpewniej odczytałby je dopiero po powrocie do pokoju hotelowego. Głównie dlatego, że nadetnie zauważył, jak padłam mu bateria w komórce. Cały on. Teraz zresztą absorbowała go inna kwestia. Uwieszony na Bułgarii był gotów bronić swoich interesów i nie pozwolić sępom rozszarpać czegoś, co przecież zaklepał pierwszy. Powiódł teraz nieprzyjemnym spojrzeniem po reszcie, przynajmniej tej, która się odezwała i wystawił rząd zadbanych białych zębów, wśród których wyróżniały się dwa zaostrzone kły. Syknął, dla lepszego efektu i o mało co nie zakrztusił się śliną. - Nie ma tak! – oznajmił głośno, wyraźnie i dobitnie. – Ja pierwszy widziałem, ja wziąłem, tak jest kolej rzeczy, a prawo nie działa wstecz! – oznajmił dumnie, wypinając pierś. Nie, żeby miał ochotę bronić swojego zdania zaciekle jeśli rzucą się na niego z nożami, ale cóż. Ze słów zawsze można zrobić jakiś pożytek, a on w gadaniu był bardzo dobry. Gorzej z całą resztą. - I przecież widziałem co się stało. Światłość! Jak w Biblii. Tylko taka… No nie wiem. Nie było jeźdźców i całej tej apokaliptycznej szmiry. Był Feliks, ale potem go nie było. Wysilił szare komórki. - Coś go wciągnęło, o. Dobrowolnie to on chyba nie poszedł, ale w sumie. Też bym nie szedł. No chyba, że by mi zapłacili – uśmiechnął się promiennie, zadowolony wizją sporej ilości pieniędzy za podobne ekscesy. A potem wzruszył ramionami. - Jak chować coś, z czego ciała nie ma? – przekrzywił głowę, zerkając na Litwę. Przy okazji stanął na nogę Bułgarii i syknął mu do ucha. - Broń moich interesów, a nie…!
| |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Czw Kwi 03, 2014 9:27 pm | |
| Bułgaria
Nie da się tak łatwo wyrolować! Co to to nie! On potrafi walczyć o swoje interesy niczym prawdziwy lew! Nie ma szans, że odpuści Śląsk, niech się dzieci nie odzywają, skoro nic nie wiedzą o tym o czym rozmawiają dorośli. Zmarszczył tylko brwi słysząc Pepiczkowe słowa, o tym o on może sobie pomarzyć, bo póki żyje tego nie dostanie. Samego Luxa olał ponieważ… Takie małe nie powinny mieć prawa głosu, powinien lecieć do swojego ogródka czy jakoś tak. - O nie mój drogi Pepiczku, mimo tego że cię lubię i szanuję to Śląsk będzie mój. Jestem najstarszy, więc to ja będę rozdzielał wam ziemię, dlatego trochę szacunku do starszych, gówniarze. – powiedział spokojnie z wyraźnie płonącym wzorkiem, wszak zapędy imperialistyczne to jakby nie patrzeć jego działka i do tego bardzo lubił czuć ten stan. Później słyszał jakieś sprzeciwy, jęki czy inne śmęki. Dziwne, że ktoś chciał pogrzeb organizować to chyba powinno się opijać, a potem płakać, że Feliks już nie będzie miał okazji na wypicie z nimi. Smuteczek, kto się teraz napierdzieli w trzy dupy niczym żul spod monopolowego? Ach, jeszcze został Iwan, ale tego akurat szanował, bo to Iwan. - Nie wiem co wy chcecie zrobić w takim wypadku, chyba zostaje nam modlitwa, jak doświadczył wniebowzięcia to może jakieś łaski nam ześle… O czym ja myślę, to Feliks! Pewnie będzie chciał nas jeszcze bardziej udupić. – wymamrotał pod nosem, patrząc wilkiem na każdego. A potem kochana pijaweczka ustała mu na nogę, kto by się spodziewał takiego obrotu sprawy, a to mała cholera. - A Sorin dostaje Karpaty, bo tak. – a w myślach tylko dodał „Bo jak nie to mi zrobi krzywdę.”
|
| | | Polska Grammar Nazi
Płeć : Liczba postów : 83
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Sob Kwi 05, 2014 1:29 pm | |
| Iwan radośnie dręczył biednego Łotwę, dopóki po drugiej stronie sali coś się nie zakotłowało. Rumunii raczej ciężko było nie zauważyć, to była jedna z tych osób, które z łatwością ściągały na siebie jego uwagę. Zanim Rosja się spostrzegł, Raivis czmychnął, gdzie pieprz rośnie, tak więc Wania skupił się na nowym celu. Chyba to rude darło się o Polsce... Podszedł więc bliżej, by dowiedzieć się, o co chodzi. Gdy usłyszał, że Feliks zniknął, jego twarz momentalnie się rozpromieniła. Zaraz też od razu wyraził swoje zdanie co do planów podziału polskich ziem. - Uważam, że te tereny powinny wrócić pod panowanie Rosji. - powiedział z tym swoim uśmiechem, jednocześnie roztaczając typową dla niego aurę. W sali naprawdę miało się wrażenie, że powiało chłodem. - Tym bardziej, że osobiście przepisał mi swój kraj w testamencie. - wyciągnął zza pazuchy płaszcza dokument - Nie wypada się sprzeciwiać ostatniej woli nieboszczyka. Jak widzę, wszyscy się ze mną zgadzają, da? | |
| | | Adolf Hitler
Płeć : Liczba postów : 218 Skąd? : Braunau am Inn
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja Sob Kwi 05, 2014 1:37 pm | |
| Czechy Josef już miał nakrzyczeć na wszystkich, wygarnąć po raz kolejny co i jak oraz wytoczyć kolejne, żelazne argumenty, które wskazywałyby na to, że jemu należy się ten, a ten kawałek i nikt inny prawa do niego nie ma... ba, że na dobrą sprawę, to mu i cała Polska się należy. Jednak nie było dane Pepikowi tego zrobić, bo do rozmowy musiał wtrącić się Ruski. A to już nieco zmieniało całą sytuację. Oczywiście, że Josef się go nie boi, jeszcze czego! Dalej uważa, że należy mu się, bardzo dużo mu się należy. I bardziej, niż jakiemuś Iwanowi. Ale... no. Pepik wzdrygnął się. No i mój Śląsk oraz Małopolska poszły się kochać... szanse na dostęp do morza też miałem, też poszły się kochać, nierządnice paskudne, pomyślał z goryczą. Ale na głos przecież tego nie powie. O nie, nie. Trzeba robić dobrą minę do złej gry, chociaż szczerze mówiąc Jozinowi się to nie uśmiecha... Kłócić to się można po paru piwach, a nie tak na trzeźwo, kto to tak widział...- Feliks i testament, już ja to widzę... pewnie podrabiany ten testament i tyle... - mruknął pod nosem, patrząc niechętnie na Iwana. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Przepraszam cię, Dante - sesja | |
| |
| | | | Przepraszam cię, Dante - sesja | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|