Nadrenia-Westfalia
Płeć : Liczba postów : 134 Skąd? : Zagłębie Ruhry.
| Temat: Gabinet generała Herrmanna, strych ratusza w Düsseldorfie Nie Kwi 06, 2014 9:23 pm | |
| Na wstępie wypadałoby stwierdzić, że Heike tak naprawdę miała dwa gabinety. Pierwszy z nich znajdował się w Münsterze, jej historycznej i sentymentalnej stolicy. Tam występowała oficjalnie jako personifikacja landu... och, po nazistowskiej ustawie bardziej pasowałoby określenie "landów". Było ich sporo - Westfalia Północna, Westfalia Południowa, Essen, Düsseldorf i Collogne-Aix-la-Chapelle. Na urzędową papierkową robotę nie miała co narzekać, ale z drugiej strony nie można powiedzieć, żeby się nią aż tak przejmowała. Kiełbaski z ogniska zrobionego z dokumentów zawsze były bardzo smaczne, nawet jeżeli farba drukarska zawierała szkodliwe związki chemiczne. W Düsseldorfie zaś umiejscowiony był gabinet "generała Herrmanna".
(Nie) można go było znaleźć w budynku starego ratusza, dokładniej na strychu. Nie był oznaczony na żadnym ogólnodostępnym planie ratusza. Mało kto wiedział o jego istnieniu, jeszcze mniej osób było dopuszczonych do informacji, kim tak naprawdę jest szara eminencja Wehrmachtu podpisująca się jako generał Herrmann. Nie byłoby to przesadą, gdyby stwierdzić, że tak naprawdę wiedział o tym jedynie Hitler, być może Himmler, feldmarszałek Rzeszy (pod sporym znakiem zapytania) oraz Martin Lettau, blondwłosy żołnierz noszący mundur adiutanta, formalnie adiutant generała Herrmanna, prywatnie starszy brat Heinrike Herrmann. W niektórych kręgach znany jako Palatynat.
Jak już wcześniej wspomniano, gabinet znajdował się na strychu. Prowadziły do niego wąskie drewniane schodki, które niejednego przyprawić by mogły o lęk wysokości lub zawroty głowy. Na drzwiach wisiała formalna tabliczka z napisem "gen. Herrmann", na pierwszy rzut oka starsza niż same drzwi. Za drzwiami znajdował się niewielki korytarzyk, w którym można było zostawić odzienie wierzchnie lub zostać odprawionym przez Martina. Za kolejnymi, wewnętrznymi drzwiami znajdowało się królestwo Heike, z masywnym czarnym biurkiem, przez które przechodziły właściwie wszystkie wojskowe rozkazy, niewielkim oknem dachowym, wzorzystym dywanem i kilkoma regałami zawalonymi tekami z mnóstwem dokumentów. Były to zarówno aktualne papiery, jak i źródła o wielkiej wartości historycznej, takie jak opisy bitew, którymi dowodziła Heike (a właściwie Heinrich). Nie mogło tu oczywiście zabraknąć sporej wielkości mapy z ręcznie naniesionymi poprawkami, takimi jak Anschluss Austrii czy aneksja Czechosłowacji. Wbito w nią kilka kolorowych chorągiewek, ale żadna nie była opisana w widoczny sposób. Swój kącik z nieco mniejszym biurkiem miał także Martin. Co zauważalne, nie było tutaj żadnego krzesła dla interesantów, w razie potrzeby najwyraźniej było ono skądś przynoszone. Gabinet był malutki i ciemny, ale w żadnym wypadku nie można go było nazwać ciasnym. Taki wystarczał rezydującej w nim osobie, która w tym momencie była akurat nieobecna. | |
|